Żarówki LED wydają się dziś jedyną sensowną, energooszczędną alternatywą dla źródeł światła w naszych domach. Niestety cena ich jest dosyć wysoka, szczególnie tych markowych dlatego kupując je mamy nadzieję, że w warunkach domowych będą działać bezawaryjnie przez kilka lat.
Z taką też nadzieją zakupiłem 5 żarówek LED 10W e27 firmy OSRAM. Barwa światła 2700 k. Niestety moje pierwsze pozytywne wrażenia i wiara w zaoszczędzone złotówki prysła już na samym początku użytkowania. Jedną z żarówek zamontowałem w pokoju dziecka. Uległa ona awarii już w niecałe 30 dni od zamontowania. Zdarza się. Pechowa żarówka, bywa i tak. Niestety druga zamontowana w tym samym miejscu wytrzymała raptem 3 dni. Pomyślałem, że to może wina linii elektrycznej, oprawy itp. Więc trzeci egzemplarz poszedł do łazienki. Niestety i tam żarówka długo nie poświeciła. Po dziesięciu dniach i ona uległą awarii.
Symptomy awarii żarówek led firmy Osram wyglądały identycznie. Najpierw żarówka zaczyna migać. Mimo włączonego prądu zapalała się lub nie. To trwało dzień lub dwa (w zależności od intensywności włączeń) a następnie gasła bezpowrotnie.
W tych samych miejscach inne żarówki led świecą do tej pory bez żadnych awarii.
Zostały mi jeszcze dwie działające żarówki z tego sortu. Są one zamontowane w miejscach gdzie nikt nie korzysta ze światła sztucznego ;).
Powyższe ferelne żarówki zostały wyprodukowane w Rumunii. Użytkuję też inne żarówki firmy Osram o podobnych parametrach ale wyprodukowane w Chinach i te działają bez problemu… Co za czasy… Chińska jakość przewyższyła europejską 🙂
3 komentarze
Kupiłem dwie żarówki o tych parametrach wyprodukowane w Niemczech. Po 6 miesiącach leżą w koszu. Nie były zbyt często i długo eksploatowane.
Może chińskie Osram pociągną dłużej 🙂
Na fanpage Osram też kilka osób narzeka. Nie napisali kraju pochodzenia żarówek, aby być może cała partia taka wadliwa wyszła. Tylko szkoda, że takie drogie są.